niedziela, 31 stycznia 2016

przypuszczenie

Mam swoje przypuszczenia, że nieprzypadkowo III RP przydzieliła sprawę Wielkiego Kardiologa i Łapówkarza sędziemu Igorowi Tuleyi. Znalazł się oto odpowiedni sędzia, który potraktował dra Garlickiego nie tylko niezwykle łagodnie, ale i całkiem symboliczny wyrok dodatkowo złagodził swym komentarzem srogo piętnującym nie powszechną korupcję, która się o to wręcz przy okazji tego procesu prosiła!, ile gorliwość instytucji państwa, które wydaly jej zdecydowaną i bezpardonową walkę!
W ten oto sposób sędzia Tuleya przesunął całkiem świadomie akcenty procesu, obniżając społeczną wagę zmory łapownictwa i obciążył za nią nie tych, którzy traktowali ją jak swój chleb powszedni, ale tych, którym nie zabrakło determinacji, by tę zarazę zwalczać! „Przede wszystkim potrzebna jest dobra ekipa, jak ta z którą miałem okazję pracować. Nie robi się całościowych reform przy słabej merytorycznie ekipie. Nawet genialny człowiek (a tacy się zdarzają rzadko) nie jest w stanie pojąć szczegółów wszystkich niezbędnych rozwiązań. Musi więc mieć znakomitych współpracowników i podejmować decyzje w dużej mierze na zasadzie zaufania do nich. Jesli ma słabą ekipę, to albo będzie się nadziewał na miny, albo nic nie zrobi w obawie, że się nadzieje na minę. Gdy mówimy o merytorycznych specjalistach to proszę popatrzeć, czym się zajmują instytuty, które mają poszczególne partie polityczne. Idą na to duże pieniądze podatników. Za te pieniądze mozna by zatrudnić dobrych fachowców, tak aby były na czas rozwiązania. A jacy ludzie stoją na czele tych instytutów i czym te instytuty się zajmują?
PR wszystkiego nie zastąpi. Co więcej, jest ryzykowny na dłuższą metę. Im więcej PR, przy nie najlepszej polityce, tym gorsze rezultaty polityczne na dłuższą metę.”
Mój komentarz
Wiadomo, dobra ekipa, to najważniejszy warunek powodzenia. A coś więcej, panie profesorze?
Jak powiedział kiedyś w Polsce JP2, gdy mu śpiewano „Sto lat” – łatwiej zaśpiewać niż wykonać. To samo jest z ekonomistami – łatwiej teoretyzować niż wdrażać konkretne pomysły.
Gdy przychodzi co do czego, to konkretnych pomysłów malutko, a te które przedstawiają projektanci zmian można o kant stołu rozbić z wielu powodów, a przede wszystkim z jednego – ekonomia, to także polityka, a rynek, to nie zbiór super przewidywalnych podmiotów, a społeczeństwo, to nie zbiór robotów reagujących parametrycznie na decyzje teoretyków.
To powyższe krytyczne moje zdanie o Balcerowiczu nie świadczy o tym, że Tusk w przeciwieństwie do tego ekonomisty ma pomysły na reformy. Bo nie ma, a co gorsza ich nie szuka, a jeśli nawet szuka, to jakoś nie chce tego wyznać obywatelom.
I tym sposobem, w obliczu posuchy inwencyjnej, do głosu mogą dojść politycy lub kandydaci na polityków, którzy są w stanie w każdej sytuacji rzucać pomysłami jak z rękawa. Na to zawsze znajdą się chętni, by błyszczeć choćby przez 5 minut.
Sędzia Tuleya zaprzepaścił tym samym i całkowicie wypaczył aspekt tego procesu i osłabił jego edukacyjny wydźwięk. Zniwelował odstraszający i profilaktyczny wymiar kary. Wymiar sprawiedliwości w osobie Igora Tuleyi wziął w obronę przestępców (zdeterminowanych dających i zdemoralizowanych biorących) i skarcił aparat ścigania przestępców. To przesunięcie akcetów ma oczywiscie swój wymiar i walor polityczny. Tu sędzia Tuleya mógł liczyć na wsparcie licznych pomocników – wrogów IV RP i wrogów państwa wolnego od zarazy korupcji, układzików, koneksji, poplecznictwa, nepotyzmu i niejasnych kryteriów, na których żyznym gruncie kwitnie selekcja negatywna jak kwiaty kąkolu wśród łanów zboża. Jej efektem i dorodnym owocem jest dzisiaj sędzia Igor Tuleya – nieodrodny syn III RP.
A przecież korupcja jest w Polsce zjawiskiem wszechobecnym i niezwykle groźnym. To polska dżuma. Jej oddziaływanie nie dotyczy bynajmniej tylko relacji pacjent – lekarz. Ma ona miejsce wszędzie i towarzyszy załatwianiu wielu spraw wymagajacych kupowanej przez petenta przycholności urzędniczej – od tych drobnych spraw urzędowych (pozwoleń, zezwoleń, koncesji, licencji), objawia się przy smarowaniu przez koncerny farmaceutyczne rzeszy lekarzy za promowanie konkretnych leków, szeroko wlewa się w sferę zamówień publicznych i wszelkie procesy prywatyzacyjne, ma miejsce przy lobbowaniu przy stanowieniu prawa (kupowania ustaw), dotyczy prowizji przy umowach na dostawy, roboty, usługi, itd., itp. Korupcja zżera zdrową tkankę społeczną, niweczy przedsiebiorczość, niszczy konkurencyjność, zaprzecza logice i sensowi ponoszenia wysiłku intelektualnego, torując drogę nędzy intelektualnej i moralnej.
W jej wyniku bogacą się wybrane jednostki (dzisiaj są to beneficjenci III RP) kosztem milionów obywateli. W wymiarze finanowym budżet państwa ponosi krociowe straty liczone rocznie w miliardy zł.
Sędzia Igor Tuleya pomylił najwyraźniej rolę sprawiedliwego sędziego z rolą oskarżyciela posiłkowego IV RP i w efekcie żonglerki politycznej, którą ukwiecił orzeczenie, stanął był po stronie przestępców przeciwko tym, którzy ośmielili się podnieść na nich rekę sprawiedliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz